Pączki ziemniaczano - drożdżowe
Dziś nie tłusty czwartek mimo to zachciało nam się pączków, a że zostało mi ziemniaków z wczorajszego obiadu więc postanowiłam przygotować ciasto i zrobić pysznych pączków, swojskich aby nie kupować bo wiadomo kupne jakie są. Swojskie to swojskie ten smak i aromat po prostu petarda a i przede wszystkim są pełne a nie jak kupne napompowane, pączki są tradycją raczej na tłusty czwartek ale kto nam zabroni przygotować je w środku dnia jaki sobie chcemy ? tak więc nie ma na co czekać a zabrać się za ich przygotowanie
składniki:
- 360 g ziemniaków z dnia poprzedniego,
- 3,5 szklanki mąki pszennej + 2 łyżki,
- 0,5 szklanki cukru,
- 1 opakowanie drożdży suszonych 7 g,
- 3 żółtka rozmiar jaj M,
- 1,5 łyżki octu 10 %,
- 0,5 - 3/4 szklanki ciepłego mleka,
- 0,5 kostki masła
dodatkowo:
- 1 słoik powideł śliwkowych 300 g,
- 3/4 litra oleju,
- 1 łyżka cukru pudru do posypania pączków
wykonanie:
Więc zabieramy się za przygotowanie ciasta, do miski przełożyć przeciśnięte przez praskę ziemniaki z dnia poprzedniego następnie wsypać 3,5 szklanki mąki pszennej, drożdże suszone, żółtka oddzielone od białek, cukier, ocet oraz ciepłe mleko ( z tego rozpędu nie pamiętam ile nagrzałam dlatego podałam że 0,5 szklanki lub 3/4 szklanki ) w trakcie wyrabiania będzie wiadomo ponieważ gdy będzie za mało pół szklanki to trzeba wlać trzy czwarte szklanki. Całość wyrabiać ręką lub za pomocą miksera do połączenia się składników, po połączeniu w jedną całość dodać rozpuszczone masło i wyrabiać do czasu wchłonięcia przez ciasto całego masła a w trakcie końcowego wyrabiania dodać 2 łyżki mąki aby za bardzo się nie kleiło, po przygotowaniu ciasta odstawić go na 10 minut aby odpoczęło
Po wyznaczonym czasie gdy ciasto już odpoczęło i jest widoczna jego praca, ręce zanurzyć w mące odrywać dowolny kawałek ciasta ( ciasto jest tak elastyczne że w czasie gdy się go nadziewa samo pracuje co czuć w dłoniach ), oderwany kawałek ciasta rozciągnąć po całości dłoni na niego położyć łyżeczkę powideł śliwkowych lub dowolnego ulubionego dżemu ( najlepiej gdy jest gęsty ). Skleić wszystkie boki a następnie uformować ładnego okrąglutkiego pączka, przygotowane układać na papierze do pieczenia wysypanego mąką sklejoną częścią w stronę papieru i pozostawić na 30 minut w ciepłym miejscu do wyrośnięcia
Gdy pączkowe ciasto już pięknie podrosło na głębszą patelnię wlać olej i na średnim ogniu go rozgrzać ( sprawdzić można czy już rozgrzany wrzucając na niego mały kawałek ciasta lub kroplę wody ), na już rozgrzany olej wkładać pączki sklejoną częścią pączka w kierunku oleju w zależności od objętości i wielkości patelni ( mi wchodziło po 5 sztuk ), pączki smażyć na bardzo wolnym ogniu z obu stron na złoty kolor, czym wolniej się smażą tym bardziej wiadome że w środku nie będą surowe. Usmażone pączki wykładać na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym a po chwili jak lekko przestygną posypać cukrem pudrem
Usmażone pączki mają bardzo chrupiącą z wierzchu skórkę a w środku są puchate i wilgotne a i co najważniejsze wreszcie wyszła mi tak zwana otoczka czyli pasek w pączku nie na każdym ale jest co mnie bardzo cieszy bo nigdy mi nie wychodziła ale zawsze pączki smażyłam na głębokim oleju a teraz pomyślałam o patelni. Polecam przygotowywanie samodzielnie pączków może i jest przy nich trochę pracy ale naprawdę warto wiem co mówię, jeżeli ktoś chciałby to zamiast cukru pudru można przygotować lukier lub polewę czekoladową. Z podanych składników wyszło mi 15 sztuk złocistych pączków, jeżeli nie zje się wszystkich na raz co jest nie możliwe ponieważ są bardzo syte należy je przechowywać w pojemniku z tym że na drugi dzień ta skórka już nie będzie chrupiąca
Komentarze
Prześlij komentarz